wstyd.zapomnienie.siedze obok otwrtego okna i wdycham cudze uczucia.walcze z soba.a moze z "inna"?tak,sa nas dwie.wciaz nienawisc tanczy we mgle z miloscia.krwawo deptaja po swoich wspomnieniach...ustepuja.tak jak wiatr goni wciaz slonce tak i one nieudolnie probuja sie zlaczyc.nicosc jest wielka ale nigdy nie przekroczy swyg ogromem strachu.demony powoli budza sie w samotnosci .skrycie usmiechaja sie do mnie i prosza o wiecej.chca oklasków ,pragna lez.lakna nieszczesia.podsuwaja wspomnienia .tak.ale tylko te ktore najbardziej bola-nie dzialaja juz jak niedawna abrozja bogow.sa ironiczne.perfidnie ,z pelna swidomoscia wyrywaja mnie po kawalku,krok po kroku tworza niezapomniny spektakl .chca bym przestala walczyc.ustala .
koniec buntu.klade bron jak tchorz.
ginac w wojnie za ojczyzne jest pieknie ale ginac we wlasnej wojnie uczuc to najwieksza tragedia kazdego z nas.nie przynosi chwlay.znika duma i honor przecierajc miejsca ciemnosci i wiecznemu wstydowi...
"pytasz czy znam kraine szczescia bez krwi bólu i piesci
pytasz czy znam zapach swego domu bez krwi bólu i pieści?"
pytasz.a ja?milcze.zabijam.kogo/siebie.co wieczor co noc.nieliczne usmiechy szczerosci wieszam nad lózkiem.kiedys je kocham ,teraz mnie wypalaja od srodka.
ubiore czerwona sukienke.stane tuż obok.nasyce sie widokiem slodkiej krwi.
znow wraca pragnienie.tak odwieczne i tak proste.a ja patrze mu w oczy i odwracam sie .uciekam.
pola elizejske ?splonely...druga zabrala je do siebie.zaborcza i pewna.zamknela mi oczy.
pragne.
plone.
jeszcze jedna proba.kolejna.moze wreszcie ostatnia?
nie potrafiej juz kochac.kiedy skonczy sie taka droga i gdzie?
moze tym razem bedziesz anilem.dam wszystko.
zaufam.
a ty?
pozwolisz zamknac mnie w kokonie czy wypuscisz na wolnosc?
zeslesz mi noca pocalunki czy pozwolisz demona chlonac?
kim jestem?ty wiesz.
jesli mnie choc raz posluchasz - uslyszysz.
glos dziecka.
gniew i bezbronnosc.